All the blood that I will bleed (Ho!) I don't know where I belong (Hey!) I don't know where I went wrong (Ho!) But I can write a song (Hey!) [Chorus] (Two, three) I belong with you, you belong

mat. prasowe Pierwszy dzień jesieni już za nami, a z czym kojarzy się jesień? Z kolorowymi liśćmi, z dojrzewaniem winogron i oczywiście z grzybobraniem! W tym roku grzyby nie kazały nam długo siebie wypatrywać. Już teraz czekają na nas w pobliskich lasach. W miniony weekend wyraźnie rozpoczął się sezon. Użytkownicy portali społecznościowych dodawali zdjęcia pełnych koszy. Gdzie dokładnie można uzbierać grzyby w naszym regionie? Na co warto zwracać uwagę podczas zbierania? Grzyby pojawiły się w naszym regionie, co było widać w miniony weekend. W naszym regionie najczęściej występują podgrzybki i prawdziwki. Koncentrujmy się zawsze na tych grzybach, które znamy. To jest bardzo ważne, żebyśmy zbierali tylko zdrowe grzyby, które nie są nadpleśniałe, ale przede wszystkim, które znamy. Wiem, że w okolicach Ochli pojawiły się grzyby, ale również w okolicach Żar, Żagania. Ewelina Fabiańczyk - rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze Ewelina Fabiańczyk radzi również jak na grzybobranie się przygotować, aby móc bez obaw korzystać z darów natury. Oto 10 Zasad Grzybiarza: Więcej informacji na temat grzybów i właściwości naszych regionalnych lasów znajdziecie na stronie Back to top button

Post by occam "Hey-ho" came as a sign-off in a recent email from a friend, a bit like "cheers" or "regards". I looked it up and discovered its alternative spelling "heigh-ho", which "Wszys­cy jes­teśmy wie­czny­mi studentami: na wydziale uczuć stu­diuje­my kieru­nek Miłość, ze spec­ja­lizacją kochania." Niedawno, 17 listopada obchodziliśmy Dzień Studenta. Jak wyczytałam w sieci: "Jego początek datuje się na 1941 rok. Ustanowiony został na pamiątkę krwawo stłumionego protestu czechosłowackich studentów przeciwko inwazji nazistów 1939 roku. Święto to jednak nie ma dziś wyłącznie charakteru nostalgicznego, jest raczej okazją do afirmacji tego, co większość nazywa najpiękniejszym okresem w życiu." "Obietnica rozkoszy studenckiego życia kusi coraz więcej młodych osób – liczba studentów w ciągu ostatnich 20 lat wzrosła 5-krotnie, a liczba szkół wyższych 4-krotnie. Dyplom magistra był do niedawna uważany za przepustkę do wymarzonej kariery zawodowej, jednak polski rynek pracy szybko zweryfikował stale powiększającą się liczbę absolwentów. W listopadzie 2012 roku bez pracy było ponad 230 tysięcy osób po studiach. Dlatego też coraz bardziej popularne stają się studia zaoczne – w ten sposób studenci mogą zdobywać doświadczenie znacznie wcześniej, by być lepiej przygotowanym na poszukiwanie zatrudnienia zaraz po uzyskaniu dyplomu. To jednak wiąże się ze zrezygnowaniem z archetypowego studenckiego życia, jakie dają studia dzienne, zwłaszcza te poza miejscem zamieszkania. Do beztroski i swojego rodzaju luksusu studiowania w Polsce przyczynia się walnie fakt, że publiczne szkolnictwo wyższe jest bezpłatne – to nie do pomyślenia w większości krajów europejskich. Mimo to polscy studenci, nieco stereotypowo i z przymrużeniem oka, postrzegani są jako osoby niezmiennie głodne. Złośliwi twierdzą, że być może dlatego, że za dużo piją." /zaczerpnięte z sieci/ Jakieś dwa, trzy kilometry od nas, w Brukseli znajduje się filia Uniwersytetu w Louvain, cała ogromna infrastruktura w bezpośrednim sąsiedztwie szpitala Saint Luc. To nasz "dyżurny szpital" - jak nas dopadają różne niedomagania to szybciutko do Świętego Łukasza. W słoneczną, ubiegłą niedzielę wybraliśmy się na studencki brukselski szlak, żeby trochę przypomnieć sobie własne, złote czasy i znów zaczerpnąć łyka tamtej atmosfery. Chociaż ponoć w kwestii studiowania wiele się zmieniło... KUL to jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych uniwesytetów w Europie. I niech was nie zmyli słowo: 'katolicki" w nazwie, bo od dawna nie ma on nic wspólnego z katolicyzmem, jak zresztą wszystko w tym kraju. Powstał w XV wieku, ale nie będę was zanudzać historią, którą możecie przeczytać w internecie. Chcę podzielić się z wami pewną ciekawostką. Wiecie, że Belgia słynie ze swoich antagonizmów językowych. I to właśnie wskutek tychże animozji Katolicki Uniwersytet Louvain (nl. Katholieke Universiteit Leuven) roku pańskiego 1968 rozpękł się na dwa niezależne ośrodki. Francuskojęzyczna kadra i studenci przenieśli się do nowo wybudowanego kampusu w Louvain-la-Neuve w Walonii. (Université Catholique de Louvain) Na obu uniwersytetach studiuje i studiowało wielu Polaków. I o obu tych uczelniach jeszcze kiedyś napiszę osobno. No dobrze, a teraz kto tam zaznał słynnego studenckiego życia przyznawać mi się zaraz. Jak sie studiowało za waszych czasów? Nieźle się działo? Bawiło się dużo? Sporo się piło? Czy może odwrotnie? Ja z nostalgią wspominam akademik w Sopocie, nieopodal morza... Ech! To były czasy... A jak teraz się studiuje? Halo, są wśród nas studenci/studentki? Do szkoły poszła ze mną spódnica i kurtka: Desigual, sweterek: Reserved, korale do spółki z Tosiem (on gryzie, ja noszę): jakiś pchli targ, torba: H&M, komin - siemiatycki sklep na dużym rondzie, buty... wypadło mi z głowy. Stacja metra w sercu studenckiego miasteczka. Poniżej: Protestujemy!
867 views, 47 likes, 3 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from O co biega?: Hej ho, hej ho, do lasu by się w podskokach szło! A nawet leciało. Element siły biegowej dla każdego!
W dniu dzisiejszym zostały zluzowane ministerialne lejce i można buszować po lasach, parkach. Równocześnie rozpoczęło się stopniowe odmrażanie gospodarki. Dlatego też na pierwszy ogień poszły najistotniejsze usługi jak na przykład „szybka międzymiastowa”. Kilka dni temu poleciała szydera na siostrę zakonną która zaprezentowała „przezabawną” maseczkę ochronną z zamkiem. Dałbym sobie coś uciąć że podobny wzór widzia… kolega widział w sex shopie na dziale BDSM, chyba że natchnieniem było „50 twarzy Graya” skitrane pod szóstą ławą na dziewiątym miejscu w prawej nawie klasztornej – Sodoma i Gomora! – ale siostra przełożona polecała. Jakby na to nie patrzeć, pomysł nie jest najświeższy ktoś już na to wcześniej wpadł tylko otwór nie był do pobierania opłatka a … po prostu innego przeznaczenia. Podobną bekę robiono z braci Wright którzy wymyślili sobie że uniosą się w powietrze na stercie listewek i kilku szmat. Dzisiaj nie jedna osoba marzy o tym żeby być pilotem. Może siostra-designerka jest również wizjonerką wyprzedzającą swoimi pomysłami czas, wprawdzie nie jak Wright’owie o lata ale o kilka dni – na otwarcie lasów. Może to nowy trend który się przyjmie w dłuższej perspektywie czasu. Co ma do siebie córa Koryntu z przełomowym stylem wspólnotowo-mordochronnym? A weź chociaż napij się czegoś, wysmarkaj albo peta zapal w tym cholerstwie! Już nie mówiąc o wykonywaniu obowiązków zawodowych. Maseczka ma być i koniec! Skoro tak… Jeżeli już musicie iść teraz do lasu to wróćcie chociaż bez grzybów.
Ver mi caminata: Hej ho, hej ho, do lasu by się szło … Únete a Agnes Omen y a otros 15,000,000 usuarios de Relive. Descárgate la aplicación
Hej:) Już Wam pisałam jak spędziłam wczorajszy dzień a dziś będzie krótka fotorelacja:) Las o tej porze wygląda niesamowicie i polecam każdemu nawet krótki spacer. Dzielnie towarzyszył nam pies Tż-a Ja mam szczęście bo zawsze potrafię nadziać się na pajęczynę;p Na początku najwięcej było muchomorów, ale Tż wie gdzie szukać;) A tako skończyło się pięć godzin chodzenia po lesie;) Podgrzybki już zamarynowane reszta się suszy, uwielbiam grzyby :D Niestety to podobno był ostatni tak ciepły weekend, whyyyy ja nie chcę zimy;( Do następnego posta Pozdrawiam:)
Hej ho, hej ho, do szkoły by się szło‼️ Tak moi drodzy, stety albo niestety, wielkimi krokami zbliża się rok szkolny Chodź mamy jeszcze wakacje, nie zaszkodzi już za opatrzeć wasze pociechy w Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Mallaidh - 20-01-2012 06:05 PM Sobota 7 stycznia. Parking pod dolną stacją kolejki na Hrebeniok. 5 eur mniej w portfelu i można zacząć spacer. Bo spacer to będzie, nic szczególnego, jak się da, to do Zbójnickiej Chaty. Wzdłuż torów pod górkę idzie się lekko łatwo i przyjemnie. Czasem słonko rzuci okiem na grań Łomnicy, to znów się zapeszy, albo pójdzie w Niżne Tatry. Jakieś takie nie zdecydowane dziś. Na górnej stacji pusto. Wiatr hula po nie przygotowanych pod narty stokach. Samotnie wnikamy w głąb doliny, by po chwili odbić na znaki niebieski do Zbójnickiej Chaty. Jest trochę tego białego, tak do kolan i trochę przetarta ścieżka. Las, głaz, las, głaz, mostek jeden, drugi, trzeci i jesteśmy coraz wyżej. Coraz wyżej też sięga śnieg. A mimo to końca doliny jakoś nie widać. W połowie trasy mija nas gość jeansach i laczkach takim tempem jakby go niedźwiedź gonił. Nikogo jednak za nim. To może w schronisku promocja jakaś? Spotkamy go później na górze, białego po pas i mokrego po szyję. Tymczasem, oblodziło się co nieco na kamieniach i śnieg sięga powyżej kolan. Jedno miejsce było nie fajne, obchodzimy kosówką głębokie poletko śnieżne i dochodzimy do łańcuszka. Tu już lodowisko zupełne, stroimy się więc w szpileczki i ćwiczymy taniec na lodzie. Zostaje ostatnie stromsiejsze podejście na czoło górnej części doliny, nad Warzęchowy Staw. I ostatnia prosta do schroniska, która jednak dłuży się jak flaki z olejem. W chacie zabawimy tyle, ile potrzeba by wmłócić czosnakovą polewkę i popić herbatą, bo już zrobiło się po W dół droga schodzi nam wyjątkowo szybko i po trochę-ponad-godzinie lądujemy bezpiecznie przy Hrebenioku. Jednak to tu właśnie czyhało na nas największe niebezpieczeństwo dnia tegoż. Krótkie zejście szlakiem na parking mogło skutkować rozjechaniem przez: saneczkarzy, narciarzy, dupozjeździarzy (niepotrzebne skreślić), pędzących z górki na pzaurki bez większego zainteresowania losem pieszych. Przez chwilę chciałem ubierać raki dla samoobrony, tudzież zasadzenia któremuś soczystego kopa. Czekan też był w pogotowiu. Mimo wszystko bezpiecznie osiągnęliśmy parking. Miły, zimowy spacer dobiegł końca. Całość foteczek tutu: RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - gosia3ek - 20-01-2012 06:16 PM ekhm... żona powiedziała: chodź Kochanie, pójdziemy na spacerek RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Stasiu - 20-01-2012 08:31 PM Łezka mi z oka spłynęła. Ja tam w zeszłym roku dreptałem dwa razy. Jak tam jest fajnie. Pogoda, widać po foteczkach, dopisała. Trzeba było szpilki przy łańcuchu. Ciekawe. Następnym razem żoncia może porwie na spacerek na Terryho. Chyba przychodzi czas znowu odkrywać Taterki na nowo. RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Pablo - 20-01-2012 09:39 PM Ładne fotki na picassie pogratulować udanej wycieczki RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Krzysiek - 20-01-2012 10:08 PM No, widoki... RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - maciek - 20-01-2012 10:44 PM Bardzo lubię Dolinę Staroleśną. Mam dużo fajnych wspomnień z nią związanych. No i piękne są okoliczne szczyty. Dużo ludzi było w schronisku? Czy widać było, że ktoś tam został na nocleg? RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - gosia3ek - 21-01-2012 10:14 AM dzięki za dobre słowo w schronisku było max 8-10 osób, na nocleg z tego zostało może 3-4... ale dosyć wcześnie zaczęliśmy schodzić, więc górołazy pewnie jeszcze się po górach szwędały... szpilki były potrzebne, zarówno przy łańcuchu jak też w wyższych partiach doliny, gdzie śnieg był wywiany do gołego lodu. RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Łukasz - 23-01-2012 09:59 AM Nie byłem tam. Ogólnie jestem ograniczony w temacie szlaków na Słowacji. Weźmiecie mnie tam kiedyś latem ? RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Mallaidh - 23-01-2012 10:12 AM Łukasz napisał(a): Weźmiecie mnie tam kiedyś latem ? RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Łukasz - 23-01-2012 12:28 PM Zgadzam się. Dla dobra sprawy wydam te 12 złotych. Mordy drogie a jakie ceny w schronisku ? RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Stasiu - 23-01-2012 05:39 PM Lucky, muszę się nad Tobą ulitować. [attachment=43391] Co do cen noclegów, to sobie przeczytaj moje relacje. W zeszłym roku tam byłem dwa razy we wrześniu i w październiku. 12 Zł masz ale mało. Cena noclegu ze śniadaniem i z ratą jest większa. Na dodatek będziesz musiał drałować ze Smokowca na Hrebienok na piechotę. Sam jednak czytałeś powyższą relację, jak ten odcinek jest niebezpieczny. Bezpieczniej jest jednak kolejką. RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Łukasz - 24-01-2012 07:38 AM Dziękuję Stanisławie. A te 12 zł to ja zapłacę tym sępom z Nowego Sącza. I oczywiście skorzystam z kolejki. W zyciu nie wejdę tam gdzie mogę wjechać Dwa razy wszedłem na Kasprowy, idąc od Gąsienicowej. Przepraszam RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - mieciur - 24-01-2012 11:31 AM Łukasz napisał(a): A te 12 zł to ja zapłacę tym sępom z Nowego Sącza. I oczywiście skorzystam z kolejki. W zyciu nie wejdę tam gdzie mogę wjechać Tak, i oczywiście skorzystasz z usług lokalnego przewoźnika i stosując się do przepisów regulaminu Ps. Też chętnie się wybiorę tam latem RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Łukasz - 24-01-2012 12:17 PM Nadejdzie dzień opodatkowania przewoźnika ... RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - Stasiu - 24-01-2012 06:32 PM mieciur napisał(a):(...)Ps. Też chętnie się wybiorę tam latem No i mamy następny zlot. Tylko nie zapomnijcie na mnie. Raczej bym proponował Babie Lato. Długo mi się śni wyprawa - schron przy Zielonym Stawie, Baranie, Teryho, Ławka, Zbój, Rohatka, Śląski, Popradzki, Rysy .... RE: Hej ho, hej ho, na zbóje by się szło! - - 24-01-2012 07:36 PM Miły galerię na że nie za dużo śniegu na skałach ładnie podkreślało rzeźbę terenu. Hej ho, hej ho do pracy by się szło! :) Miłego dnia kochani! :) Sign Up; Log In; Messenger; Facebook Lite; Watch; Places; Games; Marketplace; Meta Pay; Meta Store
Krótka wizyta u babci nie mogła się obyć bez wyprawy do pobliskiego lasu. Dawniej często się tam zapuszczałam z moim bratem. Ostatnio to już nie takie proste. Modernizacja linii kolejowej i likwidacja polnych przejazdów kolejowych spowodowały, że do lasu, który widać z wioski trzeba jechać samochodem, okrężną drogą. No ale co tam, pojechałyśmy. Oczywiście nie sprawdziłam przed wyjazdem aparatu, a na miejscu okazało się, że mój jest rozładowany. Na szczęście swój aparat wzięła Misia i bez wahania mi go udostępniła. Pierwszy przystanek – sąg drewna na skraju lasu. Taka atrakcja nie może być tak po prostu ominięta i pozostawiona. Chwile potem zapuściłyśmy się do lasu i przemierzałyśmy przecinające go drogi i ścieżki. Dziewczyny skupiały się przede wszystkim na tropieniu saren, które wszędzie pozostawiały ślady swoich raciczek. Znalazłyśmy nawet miejsce w którym żerowały rozkopując ściólkę leśną i szukając jakichś smakowitych pędów. Na powalonych wiatrem drzewach podziwiałyśmy ślady pozostawione przez korniki. Straszny szkodnik, ale jakie piękne desenie tworzy. Lusia znalazła też piękne porosty. Na samym skraju leszczyny, w najbardziej wilgotnej części lasu natknęłyśmy się na „tabuny” winniczków. Odkąd pamiętam jest to miejsce gdzie można je znaleźć niezawodnie. Na wyrębie uwagę dziewczyn przykuł wilgotny (od jakiejś wydzieliny) pień po ściętym drzewie na którym znalazłyśmy żuczki. Najpierw myślałyśmy, że się przykleiły, ale po bliższych oględzinach doszłyśmy do wnioski, że raczej się posilają. Po powrocie do domu dowiedziałyśmy się, że był to żuk leśny. Między dużymi drzewami dziewczyny mogły podziwiać mnóstwo młodziutkich roślinek i siewek. Taki roślinny żłobek. Uwagę Misi przykuły różowe zawilce. Nie jest to jednak żadna nowa odmiana. Po prostu zawilce przekwitając zmieniają kolor spodniej części płatków i przybierają kolor me of follow-up comments by email.
Hej ho do lasu by się szło! ️ Wspólny wypad do lasu i ognisko naszej Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej na zakończenie ferii. W końcu nie samą strażą Wróciłam i wcale nie chce tu być. Tak, przeoptymistyczny początek, haha. Góry to jest zdecydowanie najlepsze miejsce na świecie, moje miejsce, gdzie problemy znikają, wszystko staje się takie nieważne, a ta chwila, kiedy stoisz na górze, bolą Cię nogi i wiatr zdmuchuje Ci kapelusz z głowy jest tak niesamowita, tak spokojna i odstresowująca, że już mi tego brakuje, a jestem w domu zaledwie dwa dni. 'Tam na dole zostało wszystko to, co Cię męczy. Patrząc z góry w około świat wydaje się lepszy.' Wyjechaliśmy wcześniej, bo zaczął padać deszcz i oczywiście w Nisku leje, jak nie wiem. A mieliśmy jeszcze zahaczyć o Solinę, ale ponoć pogoda też tam była do dupy. Jakiekolwiek plany są teraz też bezsensowne ze względu na pogodę, a TŻ ma jeszcze wolne, z czego nie do końca mogę skorzystać tak, jakbym chciała. Selfie musi być ;D Ogólnie było rewelacyjnie. Codziennie grill, czyli coś, co uwielbiam. Góry; weszliśmy na Chatkę Puchatka dwa razy i za drugim razem szliśmy w kierunku góry Smerek przez Roch, ale na Przełęczy Orlowicza zeszliśmy już na dół ;). Szczerze za każdym razem byłam padnięta. Mimo iż chodzenie po górach nie jest dla mnie żadną nowością, ale miałam momenty, w których myślałam, że zaraz sobie płuca wypluję. Widoki pięknie! Pogoda nam się udała przynajmniej na początku, trzeba przyznać. Jeden dzień poświęciliśmy sobie na relaks, czyli pojechaliśmy do Cisnej, połaziliśmy trochę po mieście, wysłałyśmy kartki, kupiliśmy oscypki i tak o odpoczywaliśmy nad strumykiem ;D. Standardowo chłopaki robili tamę i się wylegiwaliśmy w chłodnej wodzie :3. Jestem w szoku, że prawie codziennie ucinałam sobie drzemkę, gdzie ja nie potrafię spać w dzień, ale zmęczenie dawało o sobie znać i spało mi się wyśmienicie. Kiedy reszta spała wychodziłam sobie na ogród, siadałam na leżaku z książką i czytałam, nawet się nie spodziewałam, że będzie to taka przyjemna chwila ;). Muszę to koniecznie uskutecznić w domu, na działce, na balkonie, gdziekolwiek ;). Kochane trole haha ;D Była nas czwórka i w takim towarzystwie śmiałam się do upadłego xD. Z nimi nie da się nudzić. Nawet w nocy, kiedy mój TŻ mnie budzi i mówi, że musimy uciekać, bo właściciel nas wygania xD. Nie ma to jak lunatykujący chłopak <3. Chwila grozy, przynajmniej wiem, że nie potrafię się zachować widząc ducha w pokoju haha. Mieliśmy też trochę ZOO w naszym miejscu. Pierwszego wieczoru nawiedził nas lisek, taki malutki słodziutki, następnego wieczoru jeż, natomiast jeszcze kolejnego wąż, potem się okazało, że to zaskroniec, ale i tak był gruby, duży i niefajny ^^. Bardzo mi to było potrzebne, taki wyjazd, odcięcie się. Przy okazji zauważyłam wiele, dowiedziałam się wielu różnych rzeczy. I dlatego czas na zmiany. W sumie to udało mi się wdrożyć pewne zmiany już w momencie powrotu do domu, i dobrze mi idzie! Nie będę mówiła jakie, bo zawsze jak się jaram i podniecam i chwalę to nic nie wychodzi z tego, więc będzie okej damy radę, wszystko wyjdzie tak, jak ma wyjść, a inne sprawy jakoś to będzie ;). Czas przejrzeć na oczy, czas w końcu zareagować tak, jak się powinno i zobaczymy ;). Czas pokaże, ważne, żeby być szczęśliwym, czerpać z życia, brać co najlepsze!
Sep 9, 2021 - This Pin was discovered by Nadine alaa. Discover (and save!) your own Pins on Pinterest

Więcej wierszy na temat: Przyroda Nastał już październik mokry i ponury, pora by odwiedzić mój las ulubiony, sprawdzić jak młodzieży porosły korony i czy dąb prastary wciąż spogląda z góry. Zobaczę czy kurki kryją się w świerczynie, może w zagajnikach królują maślaki, a między brzozami prym wiodą koźlaki, sprawdzę też czy kanie bieleją w leszczynie. Na pewno podgrzybki już się pokazały, strojne w kapelusze brązem malowane, a nóżki swe grube mają pochowane, w igły co rok temu z sosen pospadały. Może i prawdziwka uda się pochwycić, zanim inny grzybiarz zamknie go w koszyku, lecz gdy nic nie znajdę to nie będzie krzyku, bo przecież tam idę oczy lasem sycić... Napisany: 2019-10-02 Dodano: 2019-10-02 07:50:49 Ten wiersz przeczytano 1791 razy Oddanych głosów: 60 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »

Sezon grzybowy trwa w najlepsze. Grzybobranie jest wspaniałym pomysłem na spędzenie czasu na łonie natury, ale i w tej sytuacji nie możemy zapominać o bezpieczeństwie i zdrowym rozsądku Grzybiarze, szczególnie ci początkujący, powinni umieć rozpoznawać gatunki trujące. Aby zapobiec zatruciom należy zbierać grzyby duże i wyrośnięte, a unikać młodych, niewykształconych
W ostatnim czasie wybraliśmy się na wycieczkę do lasu, dzięki uprzejmości p. C. Mareckiego z Leśnictwa Krzecko. Wszyscy z zaciekawieniem słuchaliśmy pana leśniczego, który pokazał nam jak pomagać zwierzętom leśnym w uzupełnianiu minerałów oraz gdzie mieszkają ptaki zimą. Chłopcy z wielkim zaangażowaniem pomagali przy instalowaniu lizawek, które przygotowali pracownicy naszej szkoły. Nasza wycieczka pomogła nam rozwijać wrażliwość na niesienie pomocy istotom słabszym i pozwoliła poszerzyć wiedzę z zakresu przyrody, fizjologii i gatunków zwierząt. Było ciekawie, przyjemnie i radośnie. Wszystkie działania zostały zrealizowane w ramach szkolnej innowacji „Rytmiczni i zdrowi, do życia gotowi”.
qKPpO.
  • 65ug14bxry.pages.dev/34
  • 65ug14bxry.pages.dev/17
  • 65ug14bxry.pages.dev/86
  • 65ug14bxry.pages.dev/98
  • 65ug14bxry.pages.dev/55
  • 65ug14bxry.pages.dev/98
  • 65ug14bxry.pages.dev/82
  • 65ug14bxry.pages.dev/84
  • hej ho hej ho do lasu by się szło